Piątek nie należał do dobrych dni.
Przeziębiłam się ! :(
A wszystko przez to, iż było urwanie chmury w momencie gdy musiałam wyjść na pociąg.
Dobrze, że mam w piątki siłownie,
ponieważ spodnie miałam tak mokre, że mogłam je wykręcać jak 'mokrą szmatę'.
Także w pociągu się przebrałam i z przymusu chodziłam w dresie.
Przynajmniej byłam sucha.
Sobotę spędziłam z moim Kochaniem rozwożąc zaproszenia. :)
Teraz pozostało mi się tylko kurować.
Gorąca herbatka z cytrynką, musik (klik) i taka oto sałatka: